Hehe. Nie ma to jak koledzy.
@dokia
Jeśli pytasz o "siaty" to też zastanawiałem się gdy pierwszy raz kupowałem je do jednego z poprzednich aut. Czy ma to sens, jak to będzie wyglądać itd.?. Jak widzę czasem te siaty w Kubusie Puchatki czy inne wesoły wzory, (które są przesłodkie) to zdecydowanie nie jest to moja estetyka w kwestii auta.
Skusiłem się i finalnie musze stwierdzić, że ma to sens.
"Siata" ma kilka plusów.
Przyciemnia mocniej szyby/tylną kanapę/wnętrze. Jeśli masz już przyciemnione tylne szyby w stopniu jaki Ci odpowiada ale nie 100 setką, (a okazuje się, że w niektórych sytuacjach światło mogło by być blokowane mocniej) to siatka robi dokładnie tę robotę i wychodzi taniej niż ponowne przyciemnienie tyłu.
W momencie gdy auto zostawiamy pod domem (czy pracą) możemy sobie uchylić tylne szyby żeby mniej się zaskoczyć wsiadając po kilku godzinach. Dzięki siacie nic nam nie wpadnie do środka. Żaden listek, robaczek czy owadzik, który będzie nas wpieniał latając nam po aucie lub kąsając rodzinę
. Robię tak często zwłaszcza w lato nawet jeśli auto stoi pod dachem.
Dodatkowo (a może przede wszystkim) brak "zaduchu" w aucie to miła sprawa w gorące dni.
Jak w reklamie proszku. Zapach prania wietrzonego na dworze jest nie do podrobienia ładnym zapachem w aucie z "choinki"
W pierwszych minutach po ruszeniu zwłaszcza podróżując z dzieciakami można uchylić szyby żeby ruszyć powietrze w aucie bez użycia klimy. Auto przyjemnie się wentyluje i nie generujemy przeciągu żeby sobie towarzystwa nie załatwić.
W momencie gdy jesteśmy na postoju, ale mamy auto wyłączone, możemy uchylić z tyłu szyby dla obiegu powietrza nie rezygnując z blokowania dużej części światła. Niby przyciemnienie zjechało z szybą, ale jednak jest. Magia.
"Siata" jest dobrze dopasowana/dedykowana. To nie siatka w kwadrat czy prostokąt lub taka, którą trzeba dociąć.
"Siata" jest przy zamkniętym oknie niewidoczna.
Chyba, że przykleisz czoło do tylnej szyby żeby ja zobaczyć, ale nie widzę powodu do tego.
"Siata" w każdym momencie jest demontowalna w kilkanaście sekund gdyby z jakiegoś powodu (nie wiem jaki to mógł by być) była taka potrzeba. Może przy sprzedaży, jako element negocjacji(?).
Jako smaczek można sobie przypomnieć, że jednym ze "sztosów' swego czasu (dziś też w wielu autach typu "lux") były siateczki unoszone z boczku drzwi. przy czym ich dopasowanie nie ma nic wspólnego z tym co mamy tu.
Każdy z powyższych plusów to temat indywidualny i każdemu może sprawdzić się mniej lub bardziej.
Mi, zwłaszcza mając nadal wesołe towarzystwo na tylnej kanapie, to rozwiązanie sprawdza się zdecydowanie dobrze. Dlatego też pewnie wracam do niego w kolejnych autach.