Uszkodzono mi Insignię 2.8NET 260KM (zderzaki i progi przełożone z OPC). Człowiek wjechał we mnie, nie wyrobił na oblodzonym zakręcie.
Zgłosiłem szkodę z OC sprawcy - PZU.
Szkoda całkowita ich zdaniem. Auto wycenili na 27 tyś. Wrak - według licytacji na 10 tyś. Czyli 17 tyś odszkodowania + sprzedaż wraku.
Ale uwaga - w aucie mam nowy silnik - nowy z ASO, nowa turbina i cały osprzęt. Mam gwarancję na całość na 6 msc. Jeździłem nim miesiąc

I teraz zastanawiam czy informować ubezpieczyciela o nowym silniku, czy sprzedać wrak samemu - pewnie za więcej niż 10 tyś. Silnik odpala normalnie.
Najchętniej bym im powiedział, bez kombinowania, aby negocjować wartość auta całego. Ale może być tak, że wartość auta mi podniosą nieznacznie np. o 1 tyś zł. A wrak dadzą na licytację ponownie i zmienią wartość wraku na 15 tyś.
Wtedy ja zyskuję tylko ten 1 tyś ostatecznie.
A liczę, że wrak sprzedam np. za 15 tyś. I wtedy bym był zyskał 5 tyś. zł, a nie 1 tyś.
Bo generalnie to jestem finansowo mega w plecy, zapłaciłem za nowy silnik, przełożenie go itd ... i tyle go widziałem.
Doradźcie proszę.
Wygląda to tak: